Podziel się wrażeniami!
http://www.dpreview.com/news/0903/09030 ... dschx1.asp
hmm, chyba już zaczne zbierać kase. premiera ma być w maju, na wakacje jade w czerwcu. jesli tylko pojawi się przed moim wyjazdem kupuje w ciemno, daje slowo
Ernet napisał(a):
Mam HX-1 i SONY MS PRO Duo Mark2 8GB. Nie mam ani dziwnych komunikatów, ani żadnych problemów z transferem.Więc to nieprawda,że " ....ten komunikat będzie się pojawiał... ".
A gdzie kupowałeś kartę? Bo zdarzają się podróbki. Najlepiej sprawdzić przepustowość karty w czytniku i porównać z normami producenta, czyli tutaj Sony.
A jeszcze jedna rzecz, gdzieś czytałem, żeby nie kupować tak dużych kart, lepiej kilka mniejszych, bo nie zawsze da się odzyskać fotki.
Szkoda ze zabraklo w tym modelu NIGHTSHOT i pilota moze za jakies 14 miesiecy w nowym modelu zgromadzone zostanie to wszystko z XH1 i H 50
harkonnen1 napisał(a):
Szkoda ze zabraklo w tym modelu NIGHTSHOT i pilota
Wycofuję uwagi do HX-1 przedstawione w mojej pierwszej opinii i przedstawiam je ponownie po korekcie wynikającej z nabycia tego aparatu:
MINUSY
1). Temperatura pracy aparatu od 0 do +40 st.C. Nie zaleca się robienia zdjęć poza tym zakresem temperaturowym. Czyli w zimę nje pridatny?
2). Konstrukcja aparatu (zwłaszcza w miejscu, gdzie wysuwa się tuleja z obiektywem) nie zabezpieczona nawet z grubsza przed piaskiem, a co dopiero przed pyłem, kurzem, czy wilgocią... Brak tu jakiejkolwiek uszczelki, a szpara ma ok. 2 mm. Strach będzie zabierać go na plaże.
3). Wyświetlacz uchylny tylko w pionie. Nie można go odwrócić (np. na czas transportu)stroną czynną do środka, by ją uchronić przed ewentualnym zarysowaniem.
4). Brak w wyposażeniu standardowym zasilacza sieciowego. Pokrowiec na aparat też by się przydał.
5). Słaba instrukcja - raczej dla dobrze zorientowanych w tematyce fotograficznej niż nowicjuszy. Pewne znaki pojawiające się na ekranie nie są opisane, np. czerwona ramka, żółta, biała, pomarańczowa, zielona, bądź migająca kropka...
6). Dołączona przez producenta do aparatu płytka CD-ROM mało przydatna, bo to, co na niej jest nagrane (oprogramowanie aparatu, podręcznik i przewodnik dla zawansowanych) przedstawiono w 13 językach (nawet w ruskim i słoweńskim), ale nie w polskim!
7). Obsługiwanie przez aparat kart pamięci tylko typu Memory Stick Duo i Pro Duo bardzo ogranicza ich wybór. Nie jest możliwe korzystanie z innych typów kart występujących na rynku w znacznie szerszym asortymencie i o bardzo dobrych (żeby nie powiedzieć lepszych) parametrach eksploatacyjnych (a zwłaszcza cenowych!). Poza tym karta ta jest węższa od standardowych, ma inaczej rozmieszczone styki i nie pasuje do czytników, w które wyposażona jest większość komputerów.
8). Wyświetlacz bardzo szybko pokrywa się odciskami palców, a jeśli korzystamy z wizjera, to także i nosa, choć nie mam aż tak pokaźnego. Znowu "wychodzi" brak możliwości odwrócenia wyświetlacza. Niezbędna będzie jakaś folia ochronna.
9). Brak na obudowie aparatu symbolu pokazującego, jak wkładać kartę pamięci (na szczęście opisano to w instrukcji).
10). "Połączenie aparatu z TV za pomocą kabla HDMI odbywa się przez tzw. przejściówkę wkładaną bezpośrednio do gniazda aparatu (to opisano w instr.), ale(!)...
UWAGA! - żeby wyjąć przejściówką z gniazda należy obowiązkowo wcisnąć znajdujący się na jej obudowie (z jednej strony) mało wyeksponowany przycisk. W przeciwnym razie może dojść do uszkodzenia czegoś. To samo dotyczy wtyczki kabla połączeniowego do aparatu.
Znowu INSTRUKCJA...!!! - nic w niej o tym nie napisano!"
11). Nie opisano, jak ładować pierwszy raz akumulator. Zazwyczaj jest to ładowanie tzw. formatujące, polegające na całkowitym rozładowaniu, a następnie ładowaniu, które trwa dłużej niż ładowanie standardowe lub pełne.
12). Dekielek obiektywu mało szczelny. Chyba celowo tak zrobiono, żeby łatwo spadał, jak się go nie zdejmie przed włączeniem aparatu.
13). Najlepsza jakość zdjęć dla formatu 16:9 to tylko 6Mp.
14). ISO dopiero od 125.
15). Brak rozmiaru obrazu filmowego HD (1280x720) w jakości FINE.
Może uwag dotyczących instrukcji nie powinno się przypisywać aparatowi, ale w sposób pośredni dotyczą one jednak i jego, a z pewnością firmy SONY.
PLUSY w następnym odcinku
cd. mojej opinii:
PLUSY
1). Aparat do zadań szpiegowskich: niezła jakość fotek w słabych warunkach oświetleniowych bez lampy i to na max zoomie. Skuteczny stabilizator drgań.
2). Dużo ciekawych funkcji (nie wymieniam, bo były już na forum przedstawiane). Inne aparaty też je mają, ale chyba nie każdą, a z pewnością nie tyle na raz, co HX1.
3). Dobre sterowanie manualne, chociaż przydałby się oddzielny przycisk do szybkiego włączania opcji filmowania.
4). Dobry pomysł zainstalowania przycisku tzw. własnego, do którego można przydzielić jedną z trzech wytypowanych funkcji. No właśnie, szkoda, że tylko z trzech wytypowanych...
5). Dodatkowe objaśnienia pojawiające się na wyświetlaczu podczas zmian nastawień aparatu.
6). Wyjęcie akumulatora nie powoduje utraty ustawień aparatu, ponieważ posiada on dodatkowe zasilanie w postaci małego akumulatorka (podtrzymującego pamięć na ok. 1 miesiąca), który ładowany jest automatycznie z akumulatora zasadniczego.
7). Możliwość założenia teleobiektywu.
8). Dobra współpraca z TV Sony Bravia.
9). Instrukcja w języku polskim jest w jednej książeczce z instrukcją czeską i... np. ładowarka akumulatora to "nabijećka" - można się ponabijać z tego sympatycznego poniekąd języka
I na zakończenie:
Kupiłem ten aparat, bo: "plusy" przewżyły swoją ważnością, bo posiadam TV cyfr. Sony, bo mam w genach (jak większość facetów) skłonności do "polowań" i, z ciekawości.
Mam tylko obawy - jak długo będę go eksploatował. Nie zamierzam bowiem podporządkować się wymogom zawartym w instrukcji obsługi i nie zabierać HX-1 na zimową wycieczkę w góry przy temperaturze np. minus 5 st. C albo latem na plażę, gdzie wiatr często zamiata piachem, a tudzież, gdzie dużo obiektów do fotografowania...
Jeśli w którymś momencie czegoś nie dopatrzyłem, proszę o komentarze.
Pozdrawiam użytkowników tego aparatu i tych przyszłych też!
i nastała ciiisza...
W wyposażeniu aparatu nie ma zasilacza sieciowego (240 V), a przydałby się (wręcz, jest bardzo potrzebny), żeby oszczędzić baterię np. podczas wyświetlania filmów HD bezpośrednio z aparatu na TV albo, żeby można było korzystać z aparatu, gdy bateria się ładuje.
Jak z jednej strony firma SONY plusuje, to z drugiej się pogrąża. Zaczyna to mnie wkurzać, bo ewidentnie takie działania, jak brak w wyposażeniu podstawowym zasilacza, czy pokrowca, to nic innego, jak NACIĄGANIE KLIENTA na dalsze wydatki. Można by powiedzieć - widziały gały co brały - ale to nie jest zagranie FAIR. Taka polityka (drobnych oszczędności) psuje reputację firmie, wprowadza niepotrzebny ferment i w efekcie finalnym w perspektywie czasu, zamiast dodatkowych zysków może wiele stracić.
Ja w tej chwili Ameryki nie odkrywam, bo w moim środowisku już dawno krąży nieciekawa pod tym względem opinia o SONY i wielu potencjalnych klientów ucieka do innych…
Wiadomo, że każda firma zabiega w różny sposób, żeby wybierać właśnie ich produkty i to nie jest naganne, ale można to czynić znacznie bardziej inteligentnie. Czyż nie przyjemnie byłoby usłyszeć:
- SONY to o wszystkim myśli kompleksowo i kupując np. ich aparat, nie muszę nic dokupować. Mam pokrowiec, mam zasilacz, mam komplet kabli połączeniowych, szmatkę do czyszczenia, folię na wyświetlacz, a oprócz szczegółowej instrukcji obsługi aparatu jest także książeczka objaśniająca podstawowe zasady fotografowania, dobierania parametrów itd. – Ba! - mam nawet oprócz zasadniczego akumulatorka z ładowarką, akumulator zapasowy(!). TO JEST FIRMA !!!
Te pełne wyposażenie w niezbędne akcesoria dodatkowe w celu uzyskania przyjemności klienta z eksploatacji zakupionego produktu naprawdę nie podniosłoby mocno ceny, a jakaż byłaby satysfakcja dla obu stron (!?)
No(!), ale jak SONY (POLAND) kalkuluje za pokrowiec do aparatu ileś-set złotych, za akumulatorek ponad 200 zł (tyle co za duży akumulator samochodowy), a za tenże prawie „goły” aparat - 2400 zł, gdzie na rynku polskim jego cena jest już dawno o ponad 700 zł, (tj. o. 30%) niższa - TO NÓŻ W KIESZENI SIĘ OTWIERA !!!
Przecież większość z nas wolałaby dokonywać zakupów w salonie firmowym i dać te 50 zł więcej (niż na rynku) za pewność otrzymania oryginalnego, nieuszkodzonego produktu i fachowej obsługi - ALE NIE 700 zł!!!
Przepraszam, że rozpisałem się w tym miejscu na nieco inny temat, ale już wracam do meritum sprawy:
Chciałbym zakupić do HX-1 zasilacz sieciowy, ale w zestawie akcesoriów do tego aparatu, który otrzymałem z salonu firmowego SONY, pod pozycją „Ładowarki i zasilacze” nie występuje jakikolwiek zasilacz. Czy SONY zapomniało go wyprodukować, czy zapomniało go dopisać?
/Nie zajrzałem do tego wykazu będąc w salonie, więc dlatego pytam tutaj/
I drugie pytanie
– może ktoś wie, czy do HX-1, oprócz dostępnego w sprzedaży telekonwertera 1,7x, wejdzie wkrótce na rynek (albo jest) coś bardziej „przyciągającego” (mam na myśli teleobiektyw o większej cyferce niż 1,7)?
Dzięki za cierpliwość!
Po prostu ręce opadają jak się czyta takie rzeczy A zastała cisza bo nikt nie podejmuje polemiki na temat pobożnych życzeń... Ale ostatni post to gruba przesada.
andrzej186 napisał(a):
- SONY to o wszystkim myśli kompleksowo i kupując np. ich aparat, nie muszę nic dokupować. Mam pokrowiec, mam zasilacz, mam komplet kabli połączeniowych, szmatkę do czyszczenia, folię na wyświetlacz, a oprócz szczegółowej instrukcji obsługi aparatu jest także książeczka objaśniająca podstawowe zasady fotografowania, dobierania parametrów itd. – Ba! - mam nawet oprócz zasadniczego akumulatorka z ładowarką, akumulator zapasowy(!). TO JEST FIRMA !!!
andrzej186 napisał(a):
Te pełne wyposażenie w niezbędne akcesoria dodatkowe w celu uzyskania przyjemności klienta z eksploatacji zakupionego produktu naprawdę nie podniosłoby mocno ceny, a jakaż byłaby satysfakcja dla obu stron (!?)
andrzej186 napisał(a):
No(!), ale jak SONY (POLAND) kalkuluje za pokrowiec do aparatu ileś-set złotych, za akumulatorek ponad 200 zł (tyle co za duży akumulator samochodowy), a za tenże prawie „goły” aparat - 2400 zł, gdzie na rynku polskim jego cena jest już dawno o ponad 700 zł, (tj. o. 30%) niższa - TO NÓŻ W KIESZENI SIĘ OTWIERA !!!
Przecież większość z nas wolałaby dokonywać zakupów w salonie firmowym i dać te 50 zł więcej (niż na rynku) za pewność otrzymania oryginalnego, nieuszkodzonego produktu i fachowej obsługi - ALE NIE 700 zł!!!
andrzej186 napisał(a):
Chciałbym zakupić do HX-1 zasilacz sieciowy, ale w zestawie akcesoriów do tego aparatu, który otrzymałem z salonu firmowego SONY, pod pozycją „Ładowarki i zasilacze” nie występuje jakikolwiek zasilacz. Czy SONY zapomniało go wyprodukować, czy zapomniało go dopisać?
/Nie zajrzałem do tego wykazu będąc w salonie, więc dlatego pytam tutaj/
andrzej186 napisał(a):
– może ktoś wie, czy do HX-1, oprócz dostępnego w sprzedaży telekonwertera 1,7x, wejdzie wkrótce na rynek (albo jest) coś bardziej „przyciągającego” (mam na myśli teleobiektyw o większej cyferce niż 1,7)?
Dzięki za cierpliwość!
Nikt tu nie miesza z błotem firmy SONY. Daleki jestem od tego i nie kupowałbym produktów tej firmy, gdybym tak myślał. A te uszczypliwe uwagi pod moim adresem nie świadczą o Panu pozytywnie, a zwłaszcza jako o reprezentancie SONY – bo myślę, że jest nim Pan. Chyba za dużo ogląda się wystąpień naszych czupurnych polityków w TV.
Jest Pan przesadnie wrażliwy. Nie potrafi Pan krytycznie spojrzeć na swoje dotychczasowe praktyki i zrozumieć, jakie są (jakie mogą być) oczekiwania klienta. Czy to dziwne, że kupując aparat chciałbym mieć do niego podstawowe akcesoria, te niezbędne do wygodnej eksploatacji? Czyż tak by Pan zbiedniał dodając „głupią” folię na wyświetlacz? Jak komuś ona by nie pasowała, to sobie ją zdejmie. A gdzie ja mam teraz szukać tej foli, skoro chcę ją mieć? Nie rozumiem też Pana podejścia, że jak w zestawie jest ładowarka do akumulatora, to zasilacz sieciowy nie jest potrzebny. Widzę, że Pańskie myślenie odbiega od myślenia firmy SONY, bo skoro zaprojektowali zasilanie aparatu na dwa sposoby (z akumulatora i z sieci), to jest ono potrzebne /już uzasadniałem – „dlaczego” – w poprzednim poscie/.
Jak to się dzieje, że inne firmy potrafią zadbać o klienta i sprzedają aparat: z kompletem kabelków połączeniowych, z adapterkiem USB do kart pamięci, ze szmatką do czyszczenia, z pokrowcem, z ładowarką i z zasilaczem – o…(!), zapomniałbym – i z folią na wyświetlaczu
Akumulatora zapasowego nie było, ale można go było dokupić za 40 zł, a nie za ponad 200 zł.
Proszę zrozumieć, że ja nie oczekuję, kupując np. samochód, że mi do niego i garaż dadzą, ale te koło zapasowe (w takiej, czy innej formie) być powinno. Czy dla Pana, jako handlowca jest to dziwne?!
Zapewne moja wiedza na temat fotografii jest jeszcze skąpa, ale oczekiwałem, że zamiast złośliwych komentarzy znajdę tu grzeczne wyprowadzenie mnie z błędu – nawiązuję do telekonwertera 1,7x. Być może ten 1,7x jest optymalny, ale robiąc zdjęcia z jego zastosowaniem (za pozwoleniem bardzo miłego, w przeciwieństwie do Pana, personelu w salonie SONY), wydawało się, że z powodzeniem można byłoby zastosować „mocniejszy” telekonwerter (czy teleobiektyw – nie rozróżniam ich). Wcale obraz z niego (zbliżenie) „nie powalało z nóg”.
O marketingu, jak Pan proponował, nie będziemy polemizować, bo pisząc swój komentarz do mego postu w tym zakresie tematycznym, sam Pan sobie „strzelił w kolano”.
Na szczęście widzę, że wyciąga Pan powoli właściwe wnioski i sprzedaje już aparat z pokrowcem i nawet z kartą. BRAWO!
Przypomnę jeszcze tylko podstawową zasadę:
- Nie SPRZEDAWCA robi łaskę, że „coś” sprzeda klientowi, tylko klient, że „coś” u NIEGO kupi.
/czasy komuny minęły!/
Dziękuję Panu za wskazanie typu zasilacza
i naprawdę ŻYCZĘ SUKCESÓW, bo skoro Wam będzie lepiej, to i nam klientom TEŻ…
- taką mam nadzieję.
/i proszę nie obrażać się, bo nie ma za co/
andrzej186 napisał(a):
a zwłaszcza jako o reprezentancie SONY
andrzej186 napisał(a):
– bo myślę, że jest nim Pan. Chyba za dużo ogląda się wystąpień naszych czupurnych polityków w TV.
andrzej186 napisał(a):
Nie potrafi Pan krytycznie spojrzeć na swoje dotychczasowe praktyki i zrozumieć, jakie są (jakie mogą być) oczekiwania klienta.
andrzej186 napisał(a):
Czyż tak by Pan zbiedniał dodając „głupią” folię na wyświetlacz?
andrzej186 napisał(a):
Jak komuś ona by nie pasowała, to sobie ją zdejmie.
andrzej186 napisał(a):
A gdzie ja mam teraz szukać tej foli, skoro chcę ją mieć?
andrzej186 napisał(a):
Nie rozumiem też Pana podejścia, że jak w zestawie jest ładowarka do akumulatora, to zasilacz sieciowy nie jest potrzebny.
andrzej186 napisał(a):
Jak to się dzieje, że inne firmy potrafią zadbać o klienta i sprzedają aparat: z kompletem kabelków połączeniowych, z adapterkiem USB do kart pamięci, ze szmatką do czyszczenia, z pokrowcem, z ładowarką i z zasilaczem – o…(!), zapomniałbym – i z folią na wyświetlaczu
andrzej186 napisał(a):
Akumulatora zapasowego nie było, ale można go było dokupić za 40 zł, a nie za ponad 200 zł.
andrzej186 napisał(a):
Proszę zrozumieć, że ja nie oczekuję, kupując np. samochód, że mi do niego i garaż dadzą, ale te koło zapasowe (w takiej, czy innej formie) być powinno. Czy dla Pana, jako handlowca jest to dziwne?!
andrzej186 napisał(a):
Zapewne moja wiedza na temat fotografii jest jeszcze skąpa, ale oczekiwałem, że zamiast złośliwych komentarzy znajdę tu grzeczne wyprowadzenie mnie z błędu – nawiązuję do telekonwertera 1,7x. Być może ten 1,7x jest optymalny, ale robiąc zdjęcia z jego zastosowaniem (za pozwoleniem bardzo miłego, w przeciwieństwie do Pana, personelu w salonie SONY), wydawało się, że z powodzeniem można byłoby zastosować „mocniejszy” telekonwerter (czy teleobiektyw – nie rozróżniam ich). Wcale obraz z niego (zbliżenie) „nie powalało z nóg”.